wrz 21 2002

Wiara


Komentarze: 0

Wiara. Słowo. Przyplątało się. Nie jestem wierzący. Jeśli miałbym wierzyć, to raczej nie w boga sprawującego nad nami opiekę z pomocą armii żądnych władzy urzędników. Może jeszcze nie znalazłem swojego sposobu na wiarę, może to jest wciąż przede mną? Próbuję wierzyć w ludzi, ale to coraz trudniejsze po tylu latach. Byłem bliski utraty wiary w miłość, na szczęście spotkałem Maluszka. I wiem, że warto żyć, nawet jeśli czasem trudno w to uwierzyć.

Nie jestem wierzący. Ale co mi szkodzi się pomodlić? O dom, na przykład. Nie mój, nie cudzy. Nasz, własny.

Bądź jasny i ciepły Przestrzenny Zimowo-letni Wiosno-jesienny Na deszcz i słońce I na odwrotnie Z kotem przy oknie Z zabawką w kącie Nad kuchnią z zielem Słoniem na półce – Szczęścia sprawicielem Z drzewem przy bramie Z huśtawką na nim Dla niego Dla mnie Na wieki Amen

Za chwilę zacznie się rozjaśniać za oknem. Naprawde powinienem się położyć.

goodone : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz